Polska. Jean Thierry Smolis

Polskie wina nabierają rozpędu i byłam bardzo podekscytowana, gdy Jean Thierry Smolis zaprosił mnie do odwiedzenia swojej winnicy pod Łodzią. Szampan należy do moich ulubionych win, więc nie mogłem się doczekać, by spróbować win musujących wytwarzanych tradycyjną metodą w Polsce. W Brzezinach Smolis na 1,2 ha uprawia z powodzeniem Chardonnay, Pinot Meunier i Seyval Blanc. Wkrótce planuje dodać kolejne 2 hektary, a w przyszłości wybudować mały domek z salą degustacyjną z widokiem na winnicę.

We Francji Jean Thierry poznał swoją uroczą żonę Ewę i przenieśli się do jej rodzinnej miejscowości pod Łodzią. Jan szybko odkrył, że mikroklimat w Brzezinach jest idealny do produkcji wina musującego ze względu na niskie temperatury pozwalające na powolne dojrzewanie winogron, zachowanie wysokiej kwasowości i niskiego cukru, więc kupił małą działkę z lasem i założył winnicę w 2009 roku. Smolis pracował przez 10 lat jako dyrektor techniczny programujący maszyny w Champagne de Castellane we Francji, która później została kupiona przez Laurent-Perrier i w tym czasie nauczył się robić szampana.

Patrząc na położenie Brzezin, wydaje się, że jest to granica, na której winogrona mogą w pełni dojrzeć. Korzystają z pięknej polskiej jesieni, a ręczny zbiór w winnicy Smolis jest najpóźniejszym w Europie. Pod koniec okresu dojrzewania Jan życzy sobie, aby mróz odwodnił winogrona i jeszcze bardziej skoncentrował aromaty. W tym roku winogrona ucierpiały nieco z powodu gradobicia w czasie kwitnienia, ale plony i tak wyglądają obficie. Kiedy odwiedziłam Jana, zbiory miały się rozpocząć w pierwszym tygodniu października i zakończyć w ciągu około 3 dni.

 Smolis ceni niedoceniany hybrydowy szczep Seyval Blanc, który niegdyś był szeroko sadzony w regionie Szampanii po II wojnie światowej. Zakazany w apelacji ze względu na swoją płodność, dojrzewa wcześnie i nadaje się do chłodnego klimatu. Seyval blanc uprawiany jest głównie w Anglii, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.

Chardonnay posadzone przez Smolisa ma już 10 lat, Pinot Meunière 4 lata, a Seyval Blanc 8 lat. Smolis ma wielkie szczęście z lokalizacją działki, mały strumień łagodzący klimat i małe wzgórze osłaniające winnicę. Gleba jest również sprzyjająca z czerwoną gliną pod dobrze drenującą warstwą gleby. Jedyne zagrożenie stanowią wiosenne przymrozki, zwalczane parą wodną z cukrem oraz szpaki - na szczęście przeganiane przez jastrzębie.

Zbiór odbywa się ręcznie, a winogrona uprawiane są organicznie, ale jeszcze bez certyfikatu bio, który Jan planuje uzyskać w tym roku. Winnica znajduje się blisko winnicy i dodawana jest minimalna ilość SO2. Jan trzyma się 400-litrowych zbiorników ze stali nierdzewnej przy których wystarczy, by kontrolować temperaturę w pomieszczeniu. Do odfiltrowania osadu i częściowo białka jajek stosuje filtrację mrozową, popularną niegdyś w regionie Szampanii. Smolis nie używa dość powszechnego bentonitu do klarowania wina, zamiast niego stosuje rybi pęcherz, by nie wpływać na aromaty wina. Fermentacja odbywa się na uprawianych drożdżach, a druga fermentacja ma miejsce w butelce.

Smolis produkuje jedne z najbardziej ekscytujących polskich win musujących, dzięki głębokiemu zrozumieniu uprawy winorośli i przede wszystkim cierpliwości. Jego wina dojrzewają średnio 4 lata na osadzie przed sprzedażą i mają wystarczająco dużo czasu, aby nabyć aromaty tostowe i brioche, które uwielbiam w szampanie. Podczas mojej wizyty w 2018 roku wino było już prawie gotowe do wypuszczenia.

Jan produkuje 5-5,5 tys. litrów wina rocznie, łącznie około 6,5-7 tys. butelek pod 4 etykietami: Rosé, Extra Sec, Brut i Brut Nature. Jego wina są dobrze wyważone i doskonale komponują się z potrawami. Podczas uroczego wieczoru z Janem i Ewą spróbowaliśmy 3 z 4 etykiet.

Rosé miało wyraźne aromaty czerwonych owoców z Pinot Meunièr, suszonej śliwki i truskawki, wysoki dosage 16 gramów, co daje nam extra sec. Powstaje przez zmieszanie 50% soku z czerwonego Pinot Meunièr, 40% Seyval Blanc i 10% Chardonnay i wspólną fermentację. Aby przełamać słodycz wina należy je połączyć z dziczyzną lub tatarem z sarny.

Brut miał świetne ciało i esencję z dojrzewania na osadzie. Dość wysokie dosage 11 gramów zostało ładnie zrównoważone przez wysoką kwasowość dobrze wkomponowaną w strukturę wina. Świetnie pasowałoby do serów, szynki i pasztetów.

Moje serce zdobyło Brut Nature, czyli wino o zerowym dosage. Kupaż 80% Seyval Blanc z 20% Chardonnay, 3 lata na osadzie. Seyval Blanc ma bardzo charakterystyczny element cytrusowy w aromacie i smaku, a także mineralność, którą można porównać do białej Burgundii. Widać to równie mocno w Smolis Brut Nature, które degustowałam po raz drugi w domu. Jest bardzo świeże, cierpkie, mineralne z wysoką kwasowością. Wyczuwalne są zielone jabłka, cytrusy, skórka cytrynowa oraz agrest, żółta śliwka, mirabelki, gruszka i delikatne autolityczne nuty brioszki. Przyjemne i spójne małe bąbelki. Idealne do aperitifu i owoców morza, jak langustynyki czy małże.

Polska branża winiarska rozwija się prężnie i warto ją bacznie obserwować. Smolis sprzedaje już ponad 400 butelek miesięcznie do restauracji, dystrybutorów i klientów indywidualnych. Jego wina można znaleźć w Hub.Praga i restauracji Belvedere w Warszawie. Dziękuję Maćkowi Nowickiemu za doskonałą rekomendację odwiedzenia winnicy Smolis w poszukiwaniu winiarskiego prezentu dla Anselme Selosse oraz Grzegorzowi Koczeli z Hub.Praga za to, że jako pierwszy zwrócił moją uwagę na tę niecodzienną produkcję pod Łodzią.

Previous
Previous

Szampania. David Léclapart

Next
Next

Warszawa. Degustacja Kontakt Wino & Bistro “maceracja”