Kraków. Confetti Wine Fest. Festiwal Win Naturalnych 2022

Wow!!! Ostatni tydzień był bardzo pracowity dla branży winiarskiej i pasjonatów! Po ukończeniu Capstone California Level 1 z Adamem Pawłowskim i wielkim festiwalu niemieckich Rieslingów & Co. udałam się do Krakowa na Confetti Wine Fest. 60 producentów win naturalnych i wielu innych miłośników wina odwiedziło w sobotę słoneczny Kraków. Była to dopiero druga edycja Festiwalu po inauguracji w 2019 roku. Obowiązkowa przerwa spowodowana pandemią C-19 została dobrze wykorzystana przez organizatorów, by przygotować coś wyjątkowego, co pozwoli nadrobić stracony czas. Cóż to był za powrót!

Miejsce spotkania w Fortach Kleparz było spektakularne i bardzo klimatyczne. Dzień rozpoczął się od pionowej degustacji pomarańczowych win włoskich od producenta La Stoppa "Ageno" z blogerem winiarskim Romek Ma Wino, Łukasz Czajkowski z Wine Mates oraz gościem specjalnym Elena Pantaleoni, która prowadzi winiarnię. Na degustację składały się roczniki 2014, 2015, 2016, 2018, 2019. 2018 i 2019 które były wyjątkowo młode i raczej zamknięte, niełatwe do rozeznania i rozpaczliwie potrzebujące więcej czasu. Od 2016 w dół wino zaczęło pracować na wszystkich cylindrach soczystości fermentowanej na skórkach. Z każdym starszym rocznikiem kolor stawał się bardziej skoncentrowany z nutami bursztynu. Nie trzeba dodawać, że osad był wszechobecny od pierwszego rocznika. Kalejdoskop smakowy obracał się wokół mineralności, wosku, popiołu z kominka, wędzonej szynki, śliwek, nut leczniczych, pigwy, skoszonego siana, świeżo skoszonej trawy, ziołowych nut tymianku, grillowanej cukinii. To była świetna degustacja do udowodnienia zdolności starzenia tej konkretnej etykiety. Odmiany to malvasia di candia aromatica 90%, ortrugo i trebbiano 10%.

Po ponad 2 godzinach spędzonych na zajęciach przyszedł czas na wizytę u winiarzy. A miejsce było po prostu zapełnione, od początku wiedziałam, że nie ma szans na spróbowanie wszystkiego. Nie można karmić się tylko pasją, więc z chęcią skorzystałam z okazji i sięgnęłam po uroczą deskę serów z Pod Czerwonym Kogutem, by przygotować się do dalszej rundy degustacji. Organizatorzy wybrali również Żonglerkę, aby dostarczyć głodnym winiarzom trochę gorących i zimnych przysmaków, w tym ostrygi, fasolkę z sosem hollandaise i bottargą, karczochy i rillette z jesiotra, ale strefa gastro była zbyt mała, trzeba było czekać w długiej kolejce, aby zamówić i w końcu większość dań się skończyła. W przyszłym roku zaproszenie kolejnych restauracji lub food trucków do strefy gastro byłoby dobrym pomysłem!

Nie miałem okazji odwiedzić każdego producenta, ale oto lista moich subiektywnych highlightów z imprezy. Zacznijmy od polskiej sceny winiarskiej i uroczej degustacji, którą odbyłam z Kamilem i Jarkiem z Winnica Barczentwicz. Degustowałam cztery różne etykiety: pinot blanc, chardonnay i dwa różne pinot noir. Pinot blanc było niezwykle świeże i rześkie, z przebijającą się kwasowością. Chardonnay było bardzo nastawione na świeżość owocu i figlarną kwasowość z nutą zielonego jabłka. Kamil powiedział mi, że zarówno pinot blanc jak i chardonnay znajdują się w mieszance gleby z wapienia (udowodnione, że ta mieszanka jest bardzo korzystna dla chardonnay) i gliny, więc nacisk kładziony jest wyłącznie na czystość ekspresji owoców. Pinot miał charakterystyczny dymny charakter, wędzony łosoś przyszedł na myśl przy akompaniamencie dobrego rdzenia czerwonych owoców wiśni. Te etykiety były super obiecujące i trzymam kciuki za dalszy rozwój tej winnicy!

Dom Bliskowice przywitał mnie swoim flagowym johanniterem 2019, który jest winem macerowanym na skórkach przez 14 dni. Świeże i radosne, to wino ma piękny cytrusowy dryg i kwasowość jak brzytwa. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, jakie inne specjały wyczarują w przyszłości.

Drugim winem, które bardzo mnie zainteresowało był pét-nat od węgierskiego producenta Szóló ze 100% furmintu. To wino było zdecydowanie jedną z atrakcji z całych targów. Pozostałe etykiety okazały się również bardzo uwodzicielskie skupione na odmianie furminta z charakterystycznym popiołem wulkanicznym w nosie będącym wynikiem gleb, z których pozyskiwane są owoce.  

Foradori importowane przez WinoBlisko z Trentino również przywiózł niesamowitą selekcję. Theo zaproponował bardzo fajną degustację, a moją uwagę przykuły jego flagowe czerwienie ze szczepu teroldego. 2017 dopiero zaczynał pokazywać trzeciorzędowe aromaty, ale moje odczucie było takie, że to dopiero punkt wyjścia do pozytywnej ewolucji, naprawdę wino z duszą!

Rocco Di Carpeneto to producent win z Piemontu. Przywieźli bardzo przyzwoitą linię barbery z trzech roczników i różnych parceli. 2017 pochodzi z pojedynczej parceli o średnim wieku roślin 50 lat. Bardzo skoncentrowane z nutami eukaliptusa i pięknym rdzeniem czerwonej wiśni. Pokaz mocy!

Ostatnim wspomnieniem jest viognier pét-nat od Domin & Kušický ze Słowacji. Bardzo orzeźwiające i ostre ze skórką cytryny i nutą miodu na podniebieniu. Super ciekawe wino!

Po południu kontynuowaliśmy kolejną degustację z popularnym blogerem winiarskim Romek Ma Wino wspieranym przez MS Piotr Pietras - tym razem włoskich win pomarańczowych. Romek zaczął od prowokującego do myślenia pytania: czy wina pomarańczowe naprawdę istnieją, czy jest to raczej białe wino po kontakcie ze skórkami? Na to pytanie nie znaleźliśmy jednej odpowiedzi. Skład otworzyła Aura 2015 z Piemontu zrobiona w 100% z winogron moscato i to ona stała się moją ulubioną butelką degustacji. Wewnątrz butelki z charakterystyczną glinianą etykietą można było znaleźć bardzo świeże pomarańczowe wino z dobrą taniną. Po 4 dniach maceracji na skórkach miało dość jasny pomarańczowy kolor, a na podniebieniu ujawniło nuty imbiru, krzemienia, przypraw, kwaśnych mirabelek, nut leczniczych, ziół i białej herbaty.

Dalej mieliśmy butelki kontaktujących się ze skórą gewürztraminerów, verduzzo i innych endemicznych winogron. Kolejne 2 butelki, które przykuły moją uwagę pochodziły z północno-wschodniego regionu Friuli-Venezia Giulia. Pierwsza - Dario Prinčič Trebez Bianco 2014 importowana przez Vininova, wyprodukowana w pobliżu granicy Włoch ze Słowenią, pokazała nuty kandyzowanego mango, goździków, kardamonu i imbiru w nosie, miodu, suszonych moreli, wędlin. Drugi - Solo 2015, czołowa etykieta od Paola Vodopivec prezentowany przez MS Piotr Pietras i importowany przez Terroiryści. Kontakt ze skórą w najlepszym wydaniu! Ekspresyjne pomarańczowe wino z winogron vitovska, starej krzyżówki glery i malvasii, które po prawie rocznej maceracji na skórkach w gruzińskich amforach i 3 latach w dużych, neutralnych beczkach ze slawońskiego dębu jest aromatyczne, wielowarstwowe, złożone i niezwykle mineralne, z nutami kredy i orzechów. To wino, na które trzeba czekać, o stosunkowo mocnej, ale dobrze zintegrowanej taninie i zrównoważonej kwasowości.

Czas płynął tak szybko, że byłam jeszcze w trakcie degustacji, gdy wskazówki zegara nieuchronnie dotarły do godziny 19:00 i tym samym targi się zakończyły. Ogólnie byłam pod dużym wrażeniem ilości uczestników, różnorodności i wysokiej jakości wielu win. W kategorii win naturalnych jest jeszcze duży potencjał i nie powinniśmy zapominać, że wino jest napojem, który powinien przynosić przyjemność niezależnie od ilości dodanego do niego dwutlenku siarki. Po raz kolejny zdałam sobie sprawę, że przyszłość wina jest świetlana.

Po zamknięciu targów odbyło się after party z winiarzami. Byłaby to świetna okazja, żeby jeszcze trochę podyskutować, ale zepsuta przez dziwny podział na wystawców i resztę branży z osobnymi bransoletkami do wejścia do pokoju VIP. Decyzja skrajnie nietrafiona i zdecydowanie coś do poprawienia podczas kolejnej edycji, w końcu celem imprezy był bezpośredni kontakt producentów z konsumentami!

Previous
Previous

Gruzja. Degustacja Win Gruzińskich

Next
Next

Niemcy. Riesling&Co. Festiwal Win Niemieckich 2022